Kuba to wyspiarski kraj, znajdujący się na północy Karaibów, do którego od dawna chcieliśmy pojechać. Kuba budzi wiele kontrowersji, czym przyciąga turystów, którzy na własne oczy chcą zobaczyć, jak jest naprawdę. Problem jest taki, że nie rzadko kiedy mamy okazję poczuć autentyczną Kubę – większość wycieczek, które są sprzedawane przez biura podróży jest pod ścisłą ochroną państwa. Nie ma jednak takiej sytuacji, która byłaby bez wyjścia, więc my zdecydowaliśmy się na organizowaną wycieczkę, ale taką, która pozostawia samodzielny wybór odwiedzanych miejsc. Przeczytajcie o naszych przygodach na jednej z karaibskich wysp.

Jeżeli chcesz zobaczyć Kubę - koniecznie sprawdź ofertę Planetescape.pl!


Filmowa Hawana
Pierwsze kroki na Kubie postawiliśmy w stolicy, słynnej Hawanie. Słynnej, bo ujął nas hollywoodzki film „Ditry Dancing – Havana Night” i koniecznie chcieliśmy wybrać się do jednego z hawańskich klubów i zobaczyć, jak tańczą prawdziwi Kubańczycy. Od razu zdradzimy, że nie było trudne znaleźć taki klub, chociaż wymagało odwagi – lepiej jednak podjechać pod wybrane miejsce taxówką, niż chodzić z mapą wieczorną porą. Hawana jest fascynującym miejscem, bo wciąż widać na niej ślady świetności dawnej epoki. Przed komunizmem, Hawana była największym turystycznym kurortem na Karaibach, a mieszkańcy robili prawdziwy biznes na zagranicznych turystach. W latach 90. ponownie otworzyła się na turystów, chociaż z pewnymi ograniczeniami. Część z nich zraża się niejasnym systemem płatności (na Kubie są dwie waluty – dla mieszkańców i dla turystów, ale jeśli wykażecie trochę sprytu, bez problemu zdobędziecie pieniądze, którymi operują miejscowi) i noclegów. Aby doświadczyć tzw. autentycznej Kuby, turyści mają możliwość spędzić noc w guesthousach, czyli prywatnych domach mieszkańców. Mieszkańcy muszą jednak te domu zarejestrować jako działalność, więc duża część pieniędzy w dalszym ciągu trafia do państwa. Ale tak jak mówiliśmy, nie ma takiej sytuacji… jeśli traficie na fajną rodzinę, macie szansę przeżyć świetne dni w Hawanie. Po pierwsze, spędzicie noc w lokalnym domu z kubańską rodziną. Po drugie, na pewno nie ominie was domowa kuchnia – tutaj pojawia się smutna kwestia – w kurortach turyści dostają takie przysmaki, na jakie tylko mają ochotę. Jednak typowy Kubańczyk żyje i je bardzo skromnie! W guesthousie mieliśmy przyzwoity posiłek, pośrodku tej skali. W Hawanie zwiedzaliśmy głównie kluby i centrum miasta, ale polecamy też wycieczkę do Fabryki Cygar.

Kolonialny Trinidad
Kolejnym przystankiem było kolonialne miasteczko w środkowej części wyspy, Trinidad. Miasto liczące ponad 70 tys. mieszkańców jest położone na wzgórzach nad Morzem Karaibskim, niegdyś stanowiło główny punkt handlowy w okolicy. Handlowano głównie cukrem i produktami tytoniowymi – miasto zostało założone przez Hiszpanów. Warto poświęcić chwilę na zwiedzaniu historycznej starówki, bo nie bez powodu została ona wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO – możemy podziwiać tu budowle w hiszpańskim stylu, z charakterystycznymi balkonikami z żelaznymi balustradami, wąskie brukowane uliczki i żeliwne latarnie. Przy kolorowych kamienicach mieszkańcy często wystawiają klatki z kanarkami, które mają zapewnić im szczęście i dostatek, więc chodząc między uliczkami towarzyszy nam miły śpiew tych ptaków. Właśnie w takich momentach mogliśmy powiedzieć, że poczuliśmy autentyczną atmosferę Kuby! O Trinidad możemy jeszcze powiedzieć, że znajdziemy tu świetne bary, w których serwuje się najlepsze karaibskie drinki, w których skład wchodzi rum, miód i sok cytrynowy. Udając się poza miasto ujrzeliśmy też piękną panoramę z Morzem Karaibskim w tle.

Plaże Varadero
Nie mogliśmy też powstrzymać się przed spędzeniem kilku dni nad Morzem Karaibskim, które jak wiadomo, jest cieplutkie przez cały rok. Wchodząc w turkusowe wody macie wrażenie, jakbyście weszli do wanny z gorącą wodą. Takie atrakcje zapewni Wam jedna z droższych miejscówek na Kubie, Varadero. Miejscowość słynie z tego, że właśnie tutaj wybudowano jedyne w kraju pole golfowe, w związku z czym przybywa tu sporo biznesmenów. Można poczuć tu wakacyjny luz i spędzać czas wylegując się bezkarnie na plaży.

Warto przeczytać