Tajlandia to niezwykły kraj, a odmienność jego kultury, przyrody, a nawet kuchni sprawia, iż nie sposób poznać go podczas jednych tylko wakacji. Jeśli jednak wybieramy się tam po raz pierwszy, warto przygotować sobie listę rzeczy, które po prostu trzeba zobaczyć, by choć w niewielkim stopniu posmakować tego, co stanowi esencję Tajlandii. Jednym z takich miejsc jest z pewnością posąg Wielkiego Buddy, zlokalizowany w Phuket.

Jak wielki jest "Wielki Budda"?

Jak powszechnie wiadomo, reklama stanowi solidną dźwignię handlu. Niekiedy więc zdarza się, że przewodnicy, bądź biura podróży nieco koloryzują rzeczywistość, pragnąc wyolbrzymić rozmiar oczekujących nas na miejscu atrakcji. Jednak w przypadku tego konkretnego monumentu, nic takiego nie ma miejsca – Wielki Budda jest naprawdę imponujący. Posąg mierzy dokładnie 45 metrów wysokości, a ponieważ usytuowany jest na górze Chalong, wyrastającej na wysokość 350 m n.p.m., zdecydowanie góruje nad okolicą, stanowiąc lokalną atrakcję i obowiązkowy punkt w programie większości wycieczek.

Jak powstał Wielki Budda?

Zacznijmy od tego, że jeszcze tak do końca nie powstał, bowiem o ile sam monument jest gotowy, o tyle otaczający go kompleks wciąż pozostaje w fazie budowy. Wszystko zaczęło się jakieś 15 lat temu. Padł wówczas pomysł, by wykorzystać naturalne wzniesienie i zbudować taras widokowy, z którego rozciągałby się widok na południową część wyspy Phuket. Skoro jednak można zbudować platformę widokową, to równie dobrze można na tym miejscu wznieść coś znacznie bardziej imponującego, a przy okazji mającego dla lokalnej społeczności wymiar duchowy. Dlatego właśnie na miejscu powstał unikalny kompleks świątynny, który dziś stanowi atrakcję turystyczna, a zarazem - oryginalną ozdobę wyspy.

Dlaczego akurat tam?

Wielki Budda został wybudowany z białego marmuru, dzięki czemu jego gigantyczna postać zdaje się nie tylko górować nad okolicą, ale nawet świecić własnym światłem - szczególnie, kiedy znajduje się w pełnym słońcu. Poza czysto komercyjną motywacją, umieszczenie gigantycznego posagu właśnie w tamtym miejscu miało też zupełnie inne uzasadnienie. Jeśli wierzyć legendom, miej więcej w tym miejscu, gdzie dzisiaj wznosi się Wielki Budda, posiadał swoją siedzibę wąż Naga. Pewnej nocy, na górze zamieszkanej przez gada zobaczono światło, co miało symbolizować odwiedziny tego miejsca przez medytującego Buddę. Postanowiono więc zbudować świątynię i posąg właśnie w tej lokalizacji – a fakt, że przy okazji było to doskonałe posunięcie komercyjne, wcale nie ujmuje niczego legendzie.

Niebiańskie widoki

Pomijając już kwestie związane z buddyzmem, który większość Europejczyków zna bardzo pobieżnie, trudno zaprzeczyć, że widok, jaki rozpościera się u stóp Wielkiego buddy, jest naprawdę imponujący. Z platformy widokowej, należącej do kompleksu świątynnego, możemy podziwiać zatokę Kata, a także samą Phuket i inne okoliczne wyspy. Droga na szczyt jest dość stroma, ale mimo to, można bez trudu wyjechać tam skuterem. Na miejscu znajduje się bezpłatny parking, co stanowi duży plus. Kompleks świątynny bywa mocno zatłoczony, więc należy uważać nie tylko na kieszonkowców, dla których takie miejsca stanowią idealne warunki do dokonywania kradzieży, ale też na... małpy, które mają zwyczaj zaczepiać turystów. Mimo, iż dla nas, którzy małpy oglądamy raczej w ogrodzie zoologicznym, takie spotkanie może być ciekawym przeżyciem, pamiętajmy, że są to jednak dzikie zwierzęta, które - przy całej swojej inteligencji i uroku - są dosyć silne, a potrafią też być złośliwe.

Nie tylko medytacja

Mimo, iż Wielki Budda medytuje, przybywając do jego stóp, możemy nie tylko oddawać się zadumie, ale też skorzystać z kilku innych atrakcji. Na miejscu znajduje się wiele sklepów z pamiątkami oraz z kosmetykami, warto więc skusić się na dokonanie zakupów w tak niezwykłym miejscu. Wchodząc do świątyni, należy oczywiście zadbać o odpowiedni ubiór. Jeśli nie zabraliśmy z domu niczego, czym można by się okryć, możemy skorzystać z uprzejmości pań, które oferują przed wejściem specjalne chusty.
Do wzniesienia świątyni przyczynili się zarówno lokalni mieszkańcy, jak i przybywający na miejsce turyści. Spore kwoty wyłożyła również rodzina królewska oraz członkowie tajskiego rządu. Mimo, iż prace budowlane ruszyły już kilkanaście lat temu, kompleks wciąż pozostaje nieskończony, co stwarza turystom możliwość przyłożenia się do ukończenia świątyni i wspomożenia budowy własnym datkiem.

 

Warto przeczytać