Birma to kraina z innego, bajkowego świata, chociaż podróżowanie do niej nadal budzi wiele kontrowersji. Wynika to z faktu, że Birma w swojej historii pozostawiła wiele niechlubnych wydarzeń na linii rząd-obywatele i wciąż jest krajem otwierającym się na turystów. Oznacza to mniej więcej tyle, że wycieczki proponowane przez lokalne biura dadzą Ci taki obraz tego kraju, jaki jest zgodny z wymaganiami „góry”. Najlepszym sposobem jest podróżowanie po Birmie w jak najbardziej samodzielnie się da i pamięć o tym, że nie wszystko to, co widzisz, jest prawdziwym obrazem. Poznajcie naszą historię wycieczki po Birmie, w której podzielimy się kilkoma ważnymi poradami podróżniczymi. Zapraszamy do lektury tekstu!

Bądź bliżej ludzi
W 1995 roku w Birmie doszło do tzw. bojkotu turystyki, w którym głównym punktem spornym była kwestia wspierania turystyki przez państwowe wojsko. Pomimo tego, że wygrało społeczeństwo, nadal niektóre elementy birmańskiej turystyki są niejasne, a świadomi podróżnicy mocno zastanawiają się nad tym, dokąd naprawdę idą ich pieniądze. Nie jest tajemnicą, że wycieczki organizowane z ręki rządu Myanmaru są koszmarnie drogie, a przewodnik prowadzi turystów wyznaczonymi trasami. Obecnie jednak można zwiedzać Birmę inaczej, może nie do końca na własną rękę, ale na pewno swobodniej. Jak to zrobić? My trzymaliśmy się kilku prostych zasad, np. bycia bliżej ludzi. O ile możesz, staraj się chodzić z lokalnymi przewodnikami, a nie tymi z biur i agencji turystycznych. Niestety, nie wszędzie jest to możliwe, bo nadal w części kraju trwa konflikt, a obszary podbite przez Chiny są szczególnie kontrolowane. Jeśli chodzi o transport publiczny, wybieraj busy (busy są własnością prywatnych firm), a nie pociągi i samoloty (które są własnością rządu), śpij w mniejszych hotelach i tzw. guesthousach i stołuj się w bocznych knajpkach. Nie zawsze będzie to możliwe, bo zdecydowana większość hoteli po prostu spisuje gości, a jeśli ktoś wyda się im podejrzany – pozostaje pod cichą obserwacją. Ale zawsze warto szukać – pomimo tego, że nawet właściciele guesthouse’ów odprowadzają część pieniędzy dla rządu, od takich ludzi możecie dowiedzieć się znacznie więcej „tajnych” informacji, niż od miłych właścicieli hoteli. Co więcej, dla własnego dobra nie próbuj z nikim rozmawiać o polityce (ani religii). Nie każda osoba spotkana na ulicy jest rządowym szpiegiem, ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że na takiego trafisz. Jeśli uzna Cię za dziennikarza, grozi Ci deportacja z kraju i dożywotni zakaz wjazdu.

Kwestia pieniędzy
Wielu podróżników zastanawia się także, jaką walutę przywieźć do Birmy. Otóż bardzo rzadko się zdarza (wręcz niemożliwe), by jakikolwiek sklep lub punkt usługowy miał możliwość płacenia kartą lub zbliżeniowo. Czasem trafimy na hotel czy restaurację, ale takie rzeczy mogą nas spotkać co najwyżej w stolicy Mandalay. Do Birmy przywozimy tylko gotówkę i tylko dolary. Dodatkowo, dolary muszą być w miarę nowe (najlepiej wydrukowane po roku 2001!) i w idealnym stanie – żadne zgniecenia, rysy czy naderwania nie będą akceptowane. Wypłacanie pieniędzy z banku również jest trudne, a jeśli trafi się na taką opcję – prowizja od każdej wypłaty wynosi 12%, przy czym często taki bankomat ma limit na transakcje, trzeba więc skorzystać z niego wcześnie rano. Dodatkowo, próba wywiezienia waluty z Birmy może skończyć się dla nas bardzo nieprzyjemną sytuacją.


Jak zdobyć wizę?
Sposobów na zdobycie wizy wjazdowej do Myanmaru jest kilka, np. poprzez agencje pośredniczące, ale z opowieści doświadczonych podróżników wynika, że najłatwiej dostać wizę w ambasadzie Birmy w Bangkoku. Oczywiście nie każdy będzie miał taką szansę, ale jeśli podróżujesz po Azji warto to przemyśleć. Ponoć na wizę z bangkockiej ambasady czeka się do dwóch dni. Poza tym od niedawna Myanmar wprowadził opcję dostania wizy online – całą procedurę warto prześledzić na ich oficjalnej stronie.

Budżetowe podróżowanie
Wspomnieliśmy już, że wycieczki proponowane przez rząd są koszmarnie drogie. Jakie jest więc zdziwienie podróżnych, kiedy okazuje się, że po Birmie bez problemu da się podróżować budżetowo. Za noclegi w mniej znanych pensjonatach i guesthouse’ach zapłacimy i 25 PLN za osobę (i ze śniadaniem). Trzeba się tego naszukać, ale najlepiej pytać miejscowych – w Internecie nie ma na to szans. Uliczne jedzenie jest bardzo tanie, a dodatkowo pyszne, za dobry obiad zapłacicie ok. 12 PLN. Jeśli chodzi o transport, to po miastach dobrze jest wynająć rower (jakieś 30 PLN) i pojeździć własnymi szlakami.

Warto przeczytać